W całej Polsce jest ponad milion działkowców, którzy użytkują swoje działki zgodnie z przeznaczeniem i zasadami współżycia społecznego. Niestety wśród nich znalazła się niewielka grupa, która nie szanuje zapisów prawa i wbrew nim postanowiła wybudować na terenie ogrodu ponadnormatywne altany i w nich mieszkać. Oczywiście dzieje się to z olbrzymią szkodą dla całej społeczności działkowców.
Z taką sytuacją możemy spotkać się m.in. w dwóch bydgoskich ogrodach „Polana” oraz „Radość”. W tych ROD obok normalnych altanek funkcjonują wielometrażowe domy. Takie zjawisko nie może jednak trwale funkcjonować w ogrodach działkowych, bowiem prowadzi do konfliktów i zaprzeczenia wypracowanych przez ponad stulecie funkcji ROD. Nie może być mowy o symbiozie, lecz o postępującej destrukcji ogrodu, która z czasem w konsekwencji doprowadzić może do przekształcenia ogrodu działkowego w osiedle mieszkaniowe. Tylko czy taka właśnie jest istota całego ruchu ogrodnictwa działkowego?
Zaangażowanie zarządu ROD
ROD „Polana” w Bydgoszczy to ogród, w którym znajduje się 638 działek, z czego 64 z nich jest zamieszkiwana w ponadnormatywnych altanach bądź w altanach w granicach normy. W większości altany, których metraż przekracza ten ustalony ustawowo, liczą ok. 80 mkw., a ich wysokość przekracza 5 m. Połowa całorocznych lokatorów ROD jest zameldowana na swoich działkach, co wyraźnie świadczy o absurdalnym przyzwoleniu władz Bydgoszczy na ten proceder. Nic dziwnego, samorządowi jest to na rękę, gdyż nie musi myśleć gdzie ulokować tych ludzi. A jak wiadomo, lokali socjalnych w polskich miastach jest jak na lekarstwo.
W przytłaczającej większości osoby, które zamieszkują ROD „Polana” są zamożne. Zaledwie kilkoro z nich to ludzie, których zmusiła do tego bieda. Lecz osoby te mieszkają w małych, zabiedzonych altankach, które nie mają nawet 35 mkw., a nie w luksusowo wykończonych „altanach – domach”.
Obecny Zarząd ROD, robi co tylko w jego kompetencjach i możliwościach, aby wyeliminować to zjawisko na terenie swojego ogrodu. Udało mu się już zablokować budowę dwóch „altan-domów”. Na niepokornych działkowców dyscyplinująco podziałała wizyta Komisji Ogrodowej oraz pisma wysyłane do nich przez Zarząd ROD. Ten mały sukces świadczy o tym, że jeśli się chce, to można i zarząd ROD rzeczywiście może być skuteczny w walce z ponadnormatywnym budownictwem na terenie ogrodu działkowego.
Często wymaga to jednak dobrej współpracy ogrodu z władzami miasta i nadzorem budowlanym. Działkowcy z ROD „Polana” od blisko 7 lat zmagają się z działkowcem, który rozbudował swoją altanę do ok. 70 mkw. Nadzór budowlany nakazał „zaradnemu” działkowcowi, który nota bene początkowo zamieszkiwał w altanie, rozbiórkę budynku, gdyż nie było innej możliwości dostosowania jego parametrów do zapisów prawa. Do dnia dzisiejszego budynek nie został rozebrany. Nadzorowi budowlanemu zabrakło konsekwencji i sprawa stanęła w miejscu. Obecnie Zarząd ROD zgłosił kolejne cztery działki, ale wobec nich nie zostały podjęte żadne działania.
Dlaczego ludzie mieszkają w ROD?
Należy sobie jednak postawić pytanie dlaczego w ogóle co poniektórzy działkowcy zdecydowali się na budowę ponadnormatywnych altan bądź ich rozbudowę i zamieszkiwanie w ogrodzie. Pierwszym powodem z pewnością są niskie koszty utrzymania takiego domu. Ci „sprytni działkowcy” nie ponoszą kosztów związanych z utrzymaniem domu jak uczciwy obywatel, lecz płacą jedynie ok. 300-400 zł rocznej opłaty ogrodowej. To rodzi złość wśród społeczności działkowców, bowiem jakim prawem ci ludzie mają być uprzywilejowani i stać ponad prawem. Prawo jest przecież równe dla wszystkich. Owi nieuczciwy działkowcy powinni zatem zajrzeć do przepisów prawa działkowego, które jasno mówią, że jego naruszanie może stanowić podstawę wypowiedzenia umowy dzierżawy działki, a w takim przypadku jeśli budynek na niej postanowi jest niezgodny z przepisami, takiemu działkowcowi nie przysługuje za niego odszkodowanie. Po co zatem inwestować w dom postawiony niezgodnie z przepisami? W dodatku na działce, która nie jest naszą własnością. To chyba wiedzą jedynie Ci działkowcy, którzy są na tyle zamożni by móc mieszkać w każdym innym miejscu, a mimo to decydują się na zamieszkiwanie w ROD.
Kolejnym argumentem dlaczego część osób w ROD „Polana” zdecydowała się w nim zamieszkiwać jest na pewno ładna okolica, w której położony jest ogród, ale i korzystny mikroklimat, który tam występuje. Zakupienie domu w tym rejonie na uczciwych zasadach z pewnością zatem nie należy do najtańszych.
Działalność gospodarcza w ROD
Innym przykrym przykładem niszczenia rodzinnego ogrodu działkowego jest zachowanie niektórych działkowców z ROD „Radość” w Bydgoszczy, którzy także zdecydowali się na zamieszkanie w ogrodzie, budując jednocześnie ponadnormatywną altanę. W ROD „Radość” na 165 altan 62 swoim wymiarem narusza prawo. Niektórzy z tych „pomysłowych” działkowców na tyle są pewni siebie, że nie dość, że łamią prawo już samym zamieszkiwaniem w ROD i metrażem swojej altany – domu, to dodatkowo prowadzą działalność gospodarczą na działce, co także jest prawnie zabronione. W konsekwencji w ROD, który ma służyć do wypoczynku i rekreacji, można znaleźć chociażby warsztat samochodowy czy zakład budowalny. Jest to szczyt egoizmu. Nie dość, że narusza się swoim zamieszkiwaniem wszelkie przepisy i spokój działkowców, to robi się z ogrodu działkowego miejsce zarobkowania. Tacy ludzie nie liczą się z nikim, ani z niczym. Jedyne co jest ważne to ich potrzeby i wygoda.
Działkowcy z tego ogrodu skarżą się na porozjeżdżane i niejednokrotnie zatarasowane alejki. Hałas, który jest w ogrodzie, a także fizyczną agresję mieszkańców ROD, którym nawet nie można zwrócić uwagi.
„Pracowitość” nadzoru budowlanego
Jednym z powodów rozprzestrzenienia się tego patologicznego zjawiska w ogrodzie, jakim jest zamieszkiwanie, były decyzje podejmowane przez poprzedni Zarząd ROD, który przymykał oko na ten proceder. Zmiana zarządu w ogrodzie spowodowała walkę z tą chorobą toczącą ROD. Do nadzoru budowlanego zostało zgłoszonych 9 ponadnormatywnych altan, ale nadzór… zajął się zaledwie jedną z nich, pomimo że dostrzega on, że pozostałe także przekraczają prawnie dozwolone wymiary. Dlaczego? Bo nadzór nie dysponuje odpowiednią liczbą pracowników, która mogłaby się zająć ponadnormatywnymi altanami w ROD.
Niestety Zarząd ROD, mimo swoich wysiłków, nie ma odpowiedniego wsparcia ze strony organów państwa, próbuje zatem działać na własną rękę. Dzięki szybkiej i zdecydowanej reakcji udało mu się wstrzymać budowę kolejnych dwóch ponadnormatywnych altan.
PZD nie ocenia wszystkich jedną miarą
Nie można jednak wrzucać wszystkich do jednego worka i każdą taką sytuację zamieszkiwania w ROD trzeba rozpatrywać indywidualnie. Zdarza się, że w ROD mieszkają osoby rzeczywiście ubogie, które nie mają żadnej innej alternatywy mieszkaniowej. Tak jak jedna z rodzin w ROD „Radość”, której pięciu członków zamieszkuje ok. 27 mkw. altanę. Tym osobom naprawdę należy pomóc, gdyż warunki w jakich żyją są urągające ich godności, a ich zamieszkiwanie stanowi zagrożenie nie tylko dla nich samym, ale także innych działkowców. W ich przypadku zarząd ROD podjął wszelkie niezbędne działania by im pomóc, w tym zgłosił tę spraw do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Należy wyraźnie podkreślić, że PZD nikogo nie eksmituje z terenów ROD. Związek zobowiązany jest do realizowania przepisów ustawy o ROD z 13 grudnia 2013 roku, a ta nałożyła na zarządy ROD obowiązek zgłaszania do nadzoru budowlanego ponadnormatywnego budownictwa w ogrodzie. W każdym przypadku Polski Związek Działkowców bierze pod uwagę indywidualną sytuację każdego działkowca i w odniesieniu do osób rzeczywiście ubogich, podejmuje szerokie działania, m.in. współpracę z MOPSem, policją i strażą miejską oraz władzami miasta, aby polepszyć sytuację tych ludzi i znaleźć rozwiązanie ich problemów. Natomiast nie może być mowy o akceptacji działań tych działkowców, którzy rozpanoszyli się w ogrodzie, robiąc sobie w nim miejsce do realizowania swoich funkcji życiowych. Rodzinny ogród działkowy to nie osiedle mieszkaniowe i należy robić wszystko, aby zachować jego dotychczasowy charakter dla dobra całej rzeszy uczciwych działkowców. Dlatego to oczywiste, że we władzach ogrodowych nie mogą zasiadać osoby, które w tak bezpardonowy sposób łamią prawo i nie mają szacunku do reszty działkowej społeczności.
W poszukiwaniu winnego
Krzywdzące są oskarżenia w kierunku PZD o zmasowanych „atakach” wobec mieszkańców ROD. Związek jest organizacją powołaną do ochrony i rozwoju rodzinnych ogrodów działkowych, nie powinien zatem nikogo dziwić fakt, że głośno nie zgadza się na destrukcyjne działanie w ROD, jakim jest zamieszkiwanie. W tym wypadku prawo stoi po stronie PZD, a wszelkie działania podejmowane przez Związek są w jego ramach. Kto tu zatem jest tym złym? Łamiący prawo czy ten, który prawa przestrzega?
Tekst: AD
Zdjęcia: ŁP