Ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych, której podstawą był obywatelski projekt, opracowany przez PZD przy współpracy z działkowcami, to efekt długiej batalii. Nic zatem dziwnego, że działkowcy po wejściu w życie dokumentu odetchnęli z ulgą. – Atmosfera na działkach się uspokoiła – opowiada Stanisław Trziszka, działkowiec z Nowej Soli. – Byliśmy zmęczeni tą całą walką o korzystne dla nas prawo. Wierzymy, że nadszedł nareszcie kres batalii o grunty, na których znajdują się nasze ogrody. Pan Stanisław dodaje jednak, że atmosfera radości nie jest niezmącona. – Niepokoi nas, że Związek Miast Polskich kwestionuje niektóre zapisy ustawy. Zupełnie tego nie rozumiemy – podkreślił.
Nieznajomość prawa szkodzi
Działkowcy od początku obowiązywania ustawy mieli okazję zaznajomienia się z jej treścią oraz skutkami nowego prawa. Już na początku roku w ROD – ach odbywały się spotkania informacyjne. Trwały najczęściej od stycznia do pierwszej połowy marca. W końcu, jak mówi przysłowie, „nieznajomość prawa szkodzi”. Z tego powodu zarówno prezesom ogrodów, jak i PZD zależało, aby informować działkowców o ustawie, której projekt stworzył Związek. – Ludzie są coraz lepiej zorientowani. Zwłaszcza młodzi działkowcy korzystają też ze strony internetowej Polskiego Związku Działkowców – opowiada Aurelia Krajewska, uprawiająca ogród w Skarżysku.
Nowa ustawa wprowadziła wiele zmian do funkcjonowania ogrodów działkowych. Jedną z nich jest możliwość utworzenia lokalnych stowarzyszeń. Już teraz w ROD – ach odbywają się zebrania, podczas których działkowcy decydują, czy chcą powołać taką strukturę, czy wolą pozostać w najsilniejszej organizacji, która przez lata skutecznie walczyła o ich interesy. Jak do tej kwestii odnoszą się sami działkowcy i jakie są motywy, które nimi kierują? – Za pozostaniem w związku przemawia długa tradycja PZD oraz wykształcone przez lata metody pracy – opowiada Bożena Mikołajczyk z ROD 35 – lecia w Zielonej Górze. – Nie ma powodu, żeby zmieniać coś, co działa dobrze od wielu lat – podkreśla. Wtóruje jej Ryszard Trela, który zaznacza, że podczas spotkań informacyjnych w jego ROD nie padały pytania o możliwość utworzenia odrębnego stowarzyszenia. Co przekonuje działkowców do pozostania? – W dużym Związku jesteśmy silniejsi. Im nas więcej, tym sprawniej możemy przeciwdziałać zagrożeniom – stwierdza Bożena Mikołajczyk, czyniąc aluzję do działań, podejmowanych przez ZMP. – Mam nadzieję, że nie będzie żadnej rewolucji. Nam, działkowcom, wcale na tym nie zależy – zaznacza. Dodaje też, że nowa ustawa to dokument wprowadzający konieczne zmiany, jakie wymógł na prawodawcy wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Nie jest zatem kolosalną zmianą w stosunku do stanu poprzedniego. Pani Bożena jest w pełni zadowolona z takiego stanu rzeczy.
Co prawda zdarzają się pojedyncze przypadki stworzenia odrębnego stowarzyszenia przez działkowców, jednak jest ich bardzo niewiele. – Pojedyncze głosy, wzywające do stworzenia takich struktur mogą się pojawić. Nie spodziewam się jednak, że będzie ich wiele – podsumowuje Zenon Walas.
Jak sami działkowcy zapatrują się na przyszłość? – Jesteśmy zadowoleni, że ustawa weszła w życie. Mamy nadzieję, że w końcu zapanuje na naszych działkach spokój – stwierdza Ryszard Trela. Działkowiec podkreśla, że sąsiedzi z jego ogrodu podzielają jego zdanie. – Jest cisza spokój, nadeszła już wiosna i zaczęły się prace na działkach – opowiada. Dodaje też, że użytkownicy chcą skupić się na tym, co dla nich najważniejsze i co kochają najbardziej – uprawianiu swoich ogródków i wypoczynku pośród zieleni w gronie rodziny i przyjaciół.
Nowa ustawa o ROD – ach miała dobrze zabezpieczyć interesy działkowców. Z wypowiedzi samych zainteresowanych wynika, że ten cel został osiągnięty. W ogrodach już dziś można zauważyć korzyści, jakie z niej płyną. PZD z satysfakcją obserwuje zadowolenie użytkowników ogrodów działkowych z pierwszych miesięcy obowiązywania dokumentu. Cieszymy się również, że działkowcy dostrzegają korzyści, płynące z pozostania w naszych strukturach. Niestety, nastrój spokoju znów zostaje zmącony przez próby zagarnięcia gruntów. Związek nie pozostaje obojętny na tego typu zakusy. Będziemy bronić dobra naszych członków. W tej sytuacji po raz kolejny musimy zamanifestować naszą jedność, bo jak stwierdziła Bożena Mikołajczyk „w jedności siła”.