Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Tylko Polska i Niemcy prawdziwie doceniają ogrody działkowe

Rolę i znaczenie ogrodów działkowych doceniają nie tylko miliony Polaków, ale także mieszkający w Polsce obcokrajowcy. - Polska mentalność jest bardzo zbliżona do niemieckiej, a najlepszym przykładem są tutaj ogrody działkowe – uważa Steffen Möller, mieszkający w Polsce Niemiec, znany przede wszystkim z występów w talk-show „Europa da się lubić”, który emitowany był na antenie TVP2 w latach 2003- 2008, czy też z serialu „M jak miłość”. Aktor i kabareciarz był gościem emitowanej 23 stycznia br. na antenie radiowej Jedynki audycji pt. „Na inny temat”, podczas której wspominał m.in. o walorach ogrodów działkowych. – Polacy podobnie, jak Niemcy, mają bardzo dużo ogrodów działkowych i pełnią one bardzo istotną rolę w obu krajach – mówił. Jak zaznaczył Möller takiej ilości ogrodów działkowych nie ma nigdzie indziej w Europie. – We Włoszech i Francji nie ma tego zjawiska – mówił.

O niemieckich ogrodach działkowych pisaliśmy już niejednokrotnie, podkreślając, że niemiecki Związek Działkowców jest najbardziej zbliżony do polskiego ogrodnictwa działkowego. W jego strukturach zrzeszonych jest bowiem blisko milion działkowców. Łączna powierzchnia ogrodów wynosi 46 000 ha, a przeciętna działka ma powierzchnię 370 m². W myśl federalnej ustawy o ogrodach działkowych z 1983r. pojedyncza działka nie może zajmować więcej niż 400 metrów kwadratowych i z reguły przynajmniej jedną trzecią jego powierzchni powinna zajmować uprawa na własne potrzeby. Ogrody mają służyć wypoczynkowi na łonie natury. Podobnie jak w Polsce, niemieckim działkowcom nie wolno użytkować ogrodów w celach komercyjnych. Ponadto uprawiając swoje działki użytkownicy nie mogą szkodzić środowisku naturalnemu, a zatem zobowiązani są na przykład do dbania o zachowanie rzadkich i starych gatunków roślin ozdobnych czy drzewek i krzaków owocowych.

W niemieckich metropoliach zapotrzebowanie na działki znacznie przewyższa podaż, a w wielu miejscach prowadzone są listy oczekujących. Ogrody uważane są przez społeczeństwo niemieckie za alternatywną i tanią formę wypoczynku rodzinnego. Ich wielką orędowniczką jest sama kanclerz Angela Merkel, która w swoich wypowiedziach zawsze wypowiada się o ogrodach działkowych z uznaniem i sympatią. - Ogrody działkowe bronią wielkiej idei: zielone wyspy zapewniają miastom swobodny dostęp do natury. Stwarzają przestrzeń do ruchu, umożliwiają przyjemności własnoręcznej uprawy owoców i warzyw. Są tymi miejscami, w których duzi i mali mogą na własnej skórze przekonać się o zależnościach panujących w przyrodzie, poznać cykle pór roku. Dzięki temu ogrody działkowe sprzyjają zdrowiu i edukacji – mówiła podczas jednego ze swoich wystąpień. Nic dziwnego, że przy takim podejściu niemieckich władz, ogrody działkowe mają się całkiem dobrze w wielu miastach Niemiec. W stolicy – Berlinie, którego powierzchnia wynosi 890 km², a zamieszkuje go prawie 3,5 mln osób (dla porównania: Warszawa zajmuje powierzchnię wynosząca 517 km² z około 2 mln mieszkańców) urządzonych jest 69 300 działek rodzinnych, a ich łączna powierzchnia to 3 562 ha (w Warszawie znajduje się 176 ogrodów działkowych i 29 340 działek, o łącznej powierzchni 1 134 ha). W Hamburgu jest 36 000 działek (powierzchnia: 1 450 ha), w Lipsku – 32 000, w Norymberdze – 23 500, a we Frankfurcie nad Menem – 15 700. Zatem u naszych zachodnich sąsiadów, ruch ogrodnictwa działkowego, co wyrażają imponujące liczby, jest zdecydowanie bardziej rozwinięty w miastach, niż u nas w Polsce.

Powrót