Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Reprywatyzacja – koszmar działkowców

9 lutego Gazeta Wyborcza na swoich łamach rozpoczęła cykl artykułów "Reprywatyzacja: kto korzysta, a kto płaci" dotyczący roszczeń do gruntów i nieruchomości. PZD szczególnie zainteresowały ta publikacje, ponieważ obecnie z tytułu roszczeń toczy się kilkaset postępowań sądowych i administracyjnych wobec ogrodów działkowych na terenie całego kraju. Dotyczy to nawet ogrodów, które powstały jeszcze przed wojną.

Z lektury płyną jednak wnioski, że problem roszczeń wobec terenów ogrodów działkowych jest za mało nagłaśniany wśród działkowców. Zarówno przez Zarządy ROD, jak i OZ. Działkowcy powinni być świadomi, że z powodu roszczeń zagrożony jest majątek ich własny, jak i Związku. Dlatego, aby przybliżyć działkowcom ten temat, przytaczamy poniżej kilka najważniejszych wątków poruszanych w artykułach i informacji o stanie roszczeń wobec ogrodów.

Czy ustawa reprywatyzacyjna jest potrzebna?

Od 25 lat władza nie potrafi rozwiązać problemu roszczeń w Warszawie. Cierpią na tym zwykli obywatele, w tym społeczność działkowców. Sądy co chwilę orzekają na korzyść spadkobierców, pozbawiając wielu ludzi nieruchomości użytkowanych przez nich legalnie od blisko 70 lat. Swoją opieszałością rząd sam strzela sobie w stopę, bo w ręce dekretowców przechodzą także nieruchomości użytkowane przez instytucje publiczne, m.in. Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

W 2012 roku do ówczesnego premiera Donalda Tuska o opracowanie ustawy reprywatyzacyjnej apelowała Rzecznik Praw Obywatelskich. Wskazywała ona, że koszty indywidualnego rozwiązywania spraw roszczeń przez sądy mogą okazać się wyższe dla samorządu i Skarbu Państwa niż uregulowanie tej kwestii ustawą. W samej Warszawie szacuje się, że niezaspokojonych roszczeń jest około 12 tysięcy na maksymalną kwotę 28 miliardów złotych.

Rzecznik Praw Obywatelskich bije na alarm. To ostatni moment na uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej, żeby Skarb Państwa z unijną pomocą sprostał wypłacie odszkodowań. Kiedy strumień pieniędzy z Unii się skończy ta droga będzie już zamknięta.

Środowisko działkowe w pełni popiera stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich prof. Ireny Lipowicz. Działkowcy są przekonani, że tylko szybkie uregulowanie ustawowe kwestii reprywatyzacji może ochronić przed krzywdą tysiące obywateli i ocalić ogrody działkowe, które w tej sytuacji są łatwym łupem dla deweloperów.

Źródło problemu

Dekretowcy to spadkobiercy osób, które zostały wywłaszczone na mocy dekretu Bieruta z 1945 roku, który miał pomóc w odbudowie powojennej Warszawy. Dziś prawa do tych ziem nie zawsze są w posiadaniu prawdziwych spadkobierców. Część z nich została wykupiona przez prywatne firmy. Należy zadać sobie pytanie, czy zwrot nieruchomości i wypłata rekompensat prywatnym przedsiębiorstwom (część z nich specjalizuje się wyłącznie w pozyskiwaniu praw do roszczeń) faktyczne naprawia dawne krzywdy? A może wyrządza nowe? Jednocześnie niezabezpieczając należycie interesu publicznego. Absurdem jest jednak fakt, że czasem sprzedaż roszczeń przyśpiesza wyegzekwowanie zwrotu nieruchomości. Tak stało się z Pałacem Błękitnym w Warszawie. Dziś co piąte roszczenie jest w rękach osób, które wykupiły do niego prawa, a w przypadku wyjątkowo atrakcyjnych terenów dotyczy to aż 80% działek.

Jak zrobić biznes na dekrecie?

Niepokojące jest także zjawisko pojawiających się na rynku nieruchomości tzw. kuratorów. Są to osoby, które wyszukują w księgach wieczystych dawnych właścicieli, których obecne miejsce pobytu jest nieznane. Taka osoba występuje z wnioskiem o ustanowienie go kuratorem dawnego właściciela. Sąd, mimo że jest zobowiązany do zachowania pełnej rzetelności, nie bada szczegółowo takich wniosków, a szkoda. Zdarza się bowiem, że dawny właściciel musiałby mieć dzisiaj około 130 lat, więc oczywistym jest, że nie żyje, a ustanowienie dla niego kuratora jest bezzasadne. Właśnie przez niesprawdzanie takich informacji przez sądy wnioskodawca zostaje kuratorem zgodnie z literą prawa. Następnie domaga się zwrotu nieruchomości, aby potem przejąć nad nią opiekę i czerpać wynikające z tego profity. Oczywiście, że jest to próba wyłudzenia i są na to odpowiednie paragrafy, jednak kto jest w stanie to zweryfikować jeżeli już na etapie sądowym nikt tego nie sprawdza. Nie dziwi więc poczucie niesprawiedliwości wśród działkowców, skoro ich ziemia mogłaby posłużyć do zarobku oszustom.

Początki reprywatyzacji

Pierwsze zwroty nieruchomości nastąpiły w drugiej połowie lat 90. kiedy fotel prezydenta Warszawy zajmował Marcin Święcicki. Władze miasta oddawały wtedy puste place i kamienice. Jednak ich lokatorów chroniły ówczesne przepisy, które zapobiegały drastycznym podwyżkom czynszu. Regułą było odmawianie zwrotu nieruchomości służących celom publicznym. Miało być to rozwiązanie raptem na chwilę i przyśpieszyć prace nad właściwa ustawą. Stało się jednak inaczej.

Obecnie sądy oddają dawnym właścicielom wszystkie nieruchomości jeśli ci udokumentują swoje prawa do nich. Dziś z roszczeniami musi się zmierzyć nawet Ministerstwo Kultury, Uniwersytet Warszawski i ZUS. Ochronie podlegają jedynie drogi publiczne i cmentarze. W tym wypadku działkowcy stają się dla władz mniej ważni i sami muszą udowodnić społeczne korzyści istnienia ogrodów działkowych. 

Giełda pomysłów

Do dzisiaj nie została uregulowana w ustawie sprawa reprywatyzacji. Jednak rok wyborczy zawsze sprzyja wzmożonej aktywności polityków. Podobnie jest i tym razem. Swoje propozycje dotyczące regulacji kwestii odebranego mienia opracował Senat, SLD oraz Twój Ruch. Każde z nich ma zgoła odmienne rozwiązanie problemu. Uwagę działkowców przykuwa jednak najbardziej projekt Senatu, do którego swoje uwagi zgłosiło Zrzeszenie „Dekretowiec”, proponując likwidacje wszystkich ROD w Warszawie.

Propozycja Senatu

Projekt senatu obecnie czeka na pierwsze czytanie w Sejmie. Nie jest to ściśle ustawa reprywatyzacyjna, ale nowelizacja ustawy o gospodarce nieruchomościami i ustawy Kodeks rodzinny i opiekuńczy. Proponowane zmiany mają uzdrowić obecną sytuację. Inicjatorem projektu jest senator Aleksander Pociej z PO i niezależny senator Marek Borkowski.

Senacki projekt zakłada, że nie będzie można starać się o zwrot nieruchomości przy pomocy kuratora. Zostanie wprowadzony także nadzór na sprzedażą roszczeń, aby ich cena była adekwatna do wartości, a państwu zostanie przyznane prawo pierwokupu. Ograniczony zostanie również zwrot nieruchomości, na których znajdują się budynki użyteczności publicznej. Ponadto nie będzie można dokonywać zwrotów budynków, które położone są dziś tylko częściowo na działce dawnego właściciela. Oprócz tego mają ulec wygaszeniu wnioski o zwrot, które zostały złożone tuż po wojnie, ale do tej pory nie zostały podjęte wobec nich żadne czynności.

Zrzeszenie „Dekretowiec”, które skupia osoby poszkodowane skutkami dekretu Bieruta, nie wyraziło poparcia dla tego projektu. Senat nie uwzględnił bowiem jego propozycji rozwiązania kwestii roszczeń.

Zrzeszenie „Dekretowiec”

Około 69 ROD w Warszawie mogło zostać zlikwidowanych z inicjatywy Zrzeszenia „Dekretowiec”. Chodzi o około 411 ha ziemi, które użytkuje aż 18 tysięcy działkowców i ich rodzin. W prawdzie 7 lutego Komisja Senacka odrzuciła kontrowersyjną propozycję Zrzeszenia, która zakładała spłatę roszczeń terenami ogrodów warszawskich, jednak nie oznacza to, że działkowcy mogą spać spokojnie. Ich działki wciąż pozostają na zagrożonych terenach.

Pomysł Zrzeszenia „Dekretowciec”  był szczególnie dotkliwy dla działkowców. Nie przewidywał on odszkodowania za nanasienia i nasadzenia na działkach, pomimo że gwarantuje to ustawa o ROD z 13 grudnia 2013 roku. Tereny ogrodów warszawskich miały zostać sprzedane, a tylko część z nich przeniesiona poza granice miasta. Zrzeszenie widziało w spieniężeniu działek ROD większe korzyści dla Warszawy niż pozostawienie tych zielonych oaz stolicy w użytkowaniu tak wielu Warszawiaków. Deweloperzy już zacierali ręce.

Jaka przyszłość czeka warszawskie ogrody?

Bez echa odbijają się apele działkowców, którzy przekonują, że zajmowane tereny użytkują w dobrej wierze i przejęli je od władz państwa w pełnym zaufaniu. W tej sytuacji brak pomocy działkowcom w tej sprawie ze strony warszawskich urzędników nie może być przypadkiem. Obecna władz nie jest przychylna ogrodnictwu działkowemu. Urzędowi Miasta Warszawy na rękę jest propozycja likwidacji ogrodów, gdyż miasto nie posiada środków na spłatę roszczeń spadkobierców. W prawdzie Senat odrzucił kontrowersyjne propozycje Zrzeszenia „Dekretowiec”, nie oznacza to jednak, że działkowcy mogą się czuć bezpiecznie. Ogrody wciąż mogą zostać zlikwidowane. Pytanie tylko kiedy i na jakich warunkach?

PZD chce bronić działkowców

Urząd Miasta nie chce współpracować w tej sprawie z PZD. Niestety, mimo starań, PZD nie jest w stanie uzyskać od władz Warszawy podstawowych informacji, m.in. jakich konkretnie ROD i działek ewidencyjnych dotyczą toczące się postępowania dekretowe. Co więcej, według stołecznych urzędników, PZD nie może być stroną tych postępowań, ponieważ nie posiada prawa rzeczowego do gruntu. Ironią jest, że jednocześnie Prezydent Warszawy nie rozpoznaje wniosków z art. 76 ustawy o ROD o przyznanie prawa użytkowania PZD, które pozwoliłoby na uzyskanie tego prawa rzeczowego i aktywną obronę działkowców. To błędne koło pozwala sądzić, że urzędnikom zależy, aby działkowcy pozostali bez żadnej ochrony. Pomimo tych trudności PZD nadal będzie podejmować dalsze wysiłki w ich obronie.

Komisja Warszawska

Jednym z przykładów jest powołanie Komisji Warszawskiej, która ma na celu rozwiązywanie trudnych problemów ogrodów warszawskich. W jej skład wchodzą dyrektorzy wielu wydziałów miasta, przedstawiciele OZ Mazowieckiego i działkowcy z terenu Warszawy. Niestety dotychczasowe prace w Komisji nie posuwają się do przodu z powodu opieszałości warszawskich urzędników, którzy nie potrafią na wyznaczony czas przygotować potrzebnych informacji i dokumentów.

Roszczenia – problem wszystkich działkowców

Problem roszczeń nie dotyczy jednak tylko Warszawy. Na ternie całego kraju jest nimi objętych ponad 300 ROD o łącznej powierzchni ponad 1100 ha. Przy tak dużych kłopotach w spłacaniu roszczeń przez władze samorządowe nie ma miejsca na skrupuły. To tylko kwestia czasu, gdy kolejne osoby wyciągną rękę po tereny, na których są położone ogrody, i to nie tylko warszawskie. Historia już pokazała, że działkowcy muszą zachować czujność. Dlatego tak ważne jest, aby działkowcy z całej Polski stanęli w obronie ogrodów.

Więcej informacji na temat roszczeń można przeczytać na stronie internetowej Gazety Wyborczej w cyklu "Reprywatyzacja: kto korzysta, a kto płaci":

  1. ODCINEK 1.: Marek Mossakowski, kolekcjoner. Specjalność: kamienice z lokatorami
  2. Komentarz Wojciecha Tymowskiego: Siedem grzechów głównych reprywatyzacji
  3. ODCINEK 2.: Dlaczego mamy płacić za dawne krzywdy? Rozmowa z Włodzimierzem Rymsem, wiceprezesem NSA 
  4. Senat cywilizuje reprywatyzację. Początek końca patologii?
  5. ODCINEK 3.: Rzecznik praw obywatelskich: teraz jest czas na ustawę reprywatyzacyjną
  6. ODCINEK 4.: Reprywatyzacja w Poznaniu, Łodzi i Krakowie
  7. List: Ja, krwiopijca. "Czyściciele" to mniejszość, większość spadkobierców jest niezamożna
  8. ODCINEK 5.: Minister Łaszkiewicz: Nic nie zatrzyma lawiny zwrotów i odszkodowań
  9. Prób było wiele, żadna nie wyszła. Dlaczego politycy polegli na reprywatyzacji?
  10. Marcin Zamoyski odzyskał hektar Ogrodu Saskiego w Warszawie. "Wynajmę teren Wietnamczykom, żeby handlowali z łóżek polowych"
  11. ODCINEK 6. - 13 LUTEGO: rozmowa z senatorem warszawsko-praskim Markiem Borowskim

  1. ODCINEK 7. - 14 LUTEGO: Pytamy prof. Ewę Łętowską, czy własność jest święta


Agnieszka Drążek

Biuro Krajowej Rady PZD