O tym, że ogrody działkowe są domeną nie tylko Polaków i Europejczyków wiemy nie od dziś. Działki posiadają też Japończycy i Kanadyjczycy, ale ich powstawanie jest możliwe także w krajach tzw. trzeciego świata. Nie dziwi chyba nikogo, że osobą, która pokazuje, jak zakładać ogrody działkowe w Afryce, jest polski naukowiec dr inż. Mariusz Antolak.
Pracujący w Katedrze Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie naukowiec prowadził już warsztaty z zakresu ogrodnictwa i zakładał przyszkolne ogrody w slumsach w Kenii i w Republice Zielonego Przylądka. W krajach, które kojarzą się raczej z lazurowym morzem i złotymi piaskami rajskich plaż trudno mówić o tradycyjnym ogrodzie działkowym. Jednak wśród blaszanych domów i slumsów mieszkańcy potrafią zagospodarować niewielkie 50 metrowe poletka, na których sadzą rośliny, choć często zupełnie inne od tych, które uprawiają polscy działkowcy. - W Afryce zanim posadzi się właściwe rośliny, z uwagi na warunki klimatyczne, najpierw trzeba posadzić tzw. rośliny cieniodajne – wyjaśnia naukowiec. Zdradza też, że w Kenii razem z mieszkańcami i dziećmi sadził ozdobne liliowce, bugenville, jaśminy, a także bambusy, budleje, papaje, nieśpliki i figowce. Były te dobrze nam znane warzywa jak: szpinak, sałata, ziemniaki, jarmuż i cebula. - W Afryce rośliny sadzi się niekiedy w workach wypełnionych ziemią nie zaś bezpośrednio w gruncie - chodzi o konieczność izolacji ziemi przeznaczonej do hodowli roślin od skażonego gruntu. Dzięki takiemu sposobowi sadzenia - wyjaśnia naukowiec - powstają ogrody przestrzenne, wertykalne. W Kenii nie ma problemów z wodą do podlewania, więc rośliny, mimo upalnego klimatu, mają szansę rosnąć i owocować.
Nieco inaczej jest w Republice Zielonego Przylądka, gdzie największym wyzwaniem jest zdobycie sadzonek do planowanego ogrodu. W miejscu, gdzie polski naukowiec pomagał zakładać ogród – obok szkoły, woda była dobrem limitowanym, więc do sadzenia wybrano te rośliny, które nie mają wielkich wymagań co do podlewania, jak, np. baobab czy aloes. Kolejnym miejscem podróży maja być Seszele, gdzie podobnie, jak w poprzednich krajach, polski naukowiec i pasjonat ogrodnictwa działkowego będzie edukował dzieci z tematyki ogrodnictwa.
Z pewnością zakładanie ogrodów działkowych w tak odległych krajach to niezwykle trudne zadanie, dlatego tym bardziej powinniśmy docenić nasze narodowe dobro, jakim jest blisko milion działek znajdujących się w rodzinnych ogrodach działkowych w całej Polsce. Z pewnością tak bogatej i różnorodnej działkowej rzeczywistości próżno szukać w innym miejscu na kontynencie, a mimo to ciekawie jest poczytać, że takie próby istnieją.
AH
Artykuł opracowany na postawie informacji zawartych w depeszy PAP Nauka.