Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Minął rok, a ustawy działkowej wciąż nie ma

W czerwcu 2012 roku Trybunał Konstytucyjny na wniosek I Prezesa Sądu Najwyższego prof. Lecha Gardockiego zajął się ustawą o ROD z 2005 roku. Wniosek o uznanie niekonstytucyjności przeleżał w Trybunale ponad 2 lata budząc uzasadniony strach i obawy wśród działkowców. 11 lipca 2012 r. sędziowie za niekonstytucyjne uznali 24 przepisy z 50 artykułów ustawy, która jest podstawą funkcjonowania w Polsce  rodzinnych ogrodów działkowych. Ustawa nie została uchylona w całości, pozostały w niej m.in. pierwsze artykuły ustawy mówiące o idei ogrodów, nie mają one jednak fundamentalnego znaczenia dla funkcjonowania rodzinnych ogrodów działkowych. Uchylono bowiem wszystkie najbardziej istotne przepisy dotyczące działania ogrodów i Związku. Uchylone przepisy - poza jednym - stracą moc 21 stycznia 2014 roku. Trybunał zaznaczył, że w razie niewykonania we wskazanym terminie orzeczenia – tj. uchwalenia nowej ustawy zgodnej z konstytucją, wygaśnie zarówno prawo użytkowania wieczystego, jak i prawo użytkowania gruntów przyznane PZD, a pełnia praw rzeczowych wróci do właścicieli gruntów, na których funkcjonują rodzinne ogrody działkowe.  Oznacza to, ze już za pół roku właściciele terenów będą mogli dowolnie i swobodnie, nie licząc się ze zdaniem i wolą działkowców, rozporządzać terenami, które służą pod ogrody działkowe.

Wyrok Trybunału dotyczy ponad 966 tysięcy działek o łącznej powierzchni ponad 43,5 tysięcy hektarów. Dotychczas „parasolem ochronnym” dla działkowców była ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych oraz Polski Związek Działkowców, który w sytuacjach koniecznych stał na straży poszanowania i przestrzegania praw działkowców i obowiązującej ustawy. W istocie decyzją Trybunału działkowcy zostali pozbawieni swoich praw i przywilejów, takich jak zwolnienia podatkowe i prawa do gruntu. Interes miast, starostw, gmin został postawiony ponad interesem niezamożnego obywatela.

Kontrowersyjny wyrok Trybunału Konstytucyjnego  jest czytelny dla działkowców. Są oni przekonani, że wyrokiem z dnia 11 lipca 2012r. skazano polskie ogrodnictwo działkowe na zagładę i otworzono drogę do swobodnego dysponowania gruntami ogrodów, nie mówiąc już o ekonomicznych dolegliwościach, które dotkną działkowców. Teraz tylko czas pokaże kiedy to nastąpi. Z treści uzasadnienia wyroku TK nie wynikają żadne merytoryczne i racjonalne argumenty, aby  zaprzeczyć obawom działkowców.

Tuż po wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprawa działkowców stała się medialnie chwytliwa. Pojawiło się zatem wielu polityków, którzy chcieli „nagle” ratować ogrody i działkowców. Od samego początku sprzeczne sygnały płynęły od posłów PO. Podczas gdy jedni przed obiektywami kamer podkreślali jak jak ważne jest zachowanie interesów działkowców, inni mówili o tym, że „liczy się  ranga planów zagospodarowania  dla rozwoju miasta, a nie wspieranie określonych grup społecznych”. Przodował w tym Stefan Niesiołowski, który działkowców broniących swoich praw poprzez wysyłanie stanowisk i listów działkowców, przyrównał do leżących i protestujących pod Sejmem lesbijek, zaś o ogrodach i altankach mówił, że to „obskurne budy, które blokują rozwój miast”. Posłowie SLD podkreślali, że wyrok ten nie uderza w PZD, ale w działkowców. "Ustawa dlatego stanowiła silną pozycję Związku, że była to jedyna struktura mogąca oprzeć się potężnym lobby ekonomicznym i politycznym.mówiłszef Lewicy Leszek Miller sugerując, że polityka była obecna podczas podejmowania tej decyzji. Posłowie Ruchu Palikota mówili, że odebranie ogrodów działkowych stoi w sprzeczności z elementarnym poczuciem sprawiedliwości. Także posłowie prawicy w wyroku Trybunału Konstytucyjnego widzieli realne zagrożenie, że tereny te mogą paść łupem deweloperów. Wszyscy jednogłośnie podkreślali, że osiemnaście miesięcy to wystarczająco dużo czasu. Tym, czasem minął rok, a zapisy nowej ustawy działkowej wciąż nie powstały.

Choć do Sejmu trafiły trzy projekty poselskie: PO, SP i SLD to nie zyskały one poparcia wśród społeczności działkowej. Największy sprzeciw środowiska działkowego wzbudził projekt przygotowany przez posłów Platformy. Głównym celem projektu PO jest wygaszenie wszystkich praw do gruntów zajętych dzisiaj przez 5 tysięcy ogrodów, a zwłaszcza prawa użytkowania wieczystego. Zmierza do komunalizacji i nacjonalizacji mienia działkowców. Prawnie całe to mienie stanie się własnością gminy lub Skarbu Państwa jako właścicieli gruntu. Propozycje posłów PO zmierzają do ostatecznego przekreślenia dotychczasowego dorobku prawnego i organizacyjnego kilku pokoleń polskich działkowców. Działkowcy nie czekając na spełnienie obietnic posłów sami przygotowali swój projekt ustawy, pod którym zebrano blisko milion podpisów poparcia. Projekt ma na celu przede wszystkim maksymalne zabezpieczenie praw działkowców przy uwzględnieniu zgodności z konstytucją i wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Co więcej projekt ten popierają także samorządowcy i politycy z Ruchu Palikota, SLD, PiS i PSL.

Na przełomie maja i czerwca działkowcy dwukrotnie pikietowali pod biurami posłów PO. Ponadto 5 czerwca w całej Polsce pod urzędami wojewódzkimi odbyły się manifestacje działkowców. W odpowiedzi Premier Donald Tusk zorganizował spotkanie z działkowcami, które odbyło się w połowie czerwca br. Mówił wówczas, że jest pełen uznania dla zapisów projektu obywatelskiego i że projekt ten może stać się wiodący w pracach podkomisji, która zajmuje się przygotowaniem zapisów nowej ustawy. Niestety mimo obietnic Przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, posłowie tej partii w dalszym ciągu dążą do realizacji swoich własnych celów i tym samym świadomie opóźniają prace w podkomisji. Zamiast kompromisu dla dobra działkowców i ogrodów, wprowadzają zamieszanie i przepychanki polityczne. Ostatnio tuż przed planowanym 2-dniowym posiedzeniem podkomisji złożyli bezpodstawny wniosek o odwołanie przewodniczącego Bartosza Kownackiego, co były bezpośrednią przyczyną odwołania obrad. Niepokojące wieści płyną również z Centrum Legislacyjnego Rządu.Ich postawa w dużym stopniu przekreśla przedstawione przez premiera propozycje. Z niezrozumiałych dla nas względów rządowi prawnicy forsują likwidację ogólnopolskiej organizacji działkowców i stawiają pod znakiem zapytania bezpieczeństwo prawne działkowców i dalsze istnienie ogrodów. Negując zaproponowane zapisy, nie przedstawiają żadnych propozycji rozwiązań, czym uniemożliwiają wypracowywanie kompromisu i niepotrzebnie przeciągają zakończenie prac. Tymczasem czas ucieka. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że wśród działkowców znowu zapanował niepokój. Działkowcy wiedzą, jak ważne jest utrzymanie jedności Związku, dlatego w tym trudnym czasie tym bardziej okazują swoje nieustające poparcie dla dalszych działań PZD w obronie ruchu działkowego w Polsce.