W dniu 22 marca 2013r. na stronie sejmowej zamieszczony został projekt ustawy o ogrodach działkowych złożony przez grupę posłów PO. Przedmiotowy dokument potwierdza wcześniejsze informacje dotyczące koncepcji PO.
Najważniejsze postanowienia to:
odebranie działkowcom dotychczasowych praw (zwłaszcza gruntu i własności majątku na działce),
odebranie działkowcom prawa do bezczynszowego korzystania z terenów stanowiących własność gminy lub Państwa,
komunalizacja lub nacjonalizacja prywatnej własności na działkach – brak odrębnej własności naniesień i nasadzeń,
likwidacja Polskiego Związku Działkowców,
nacjonalizacja majątku organizacji pozarządowej na szczeblu krajowym, okręgowym i ogrodowym – w tym własność budynków, środków na rachunkach, a nawet kosiarek i sekatorów,
komunalizacja lub nacjonalizacja infrastruktury w ogrodach,
obciążenie działkowców opłatami za korzystanie z istniejącej dziś infrastruktury ogrodowej,
podporządkowanie ogrodów właścicielom terenów,
liberalizacja warunków likwidacji ogrodów,
iluzoryczność obowiązku odtwarzania likwidowanych ogrodów,
odebranie ochrony prawnej działkowcom z ogrodów objętych roszczeniami – w przeciągu 2 lat wszystkie mogą być zlikwidowane bez odszkodowań.
Pomimo oczywiście niekorzystnych dla działkowców zapisów w przekazanych materiałach PO dowodzi, iż projekt nie zagraża działkowcom. W rzeczywistości wszystkie prawa działkowców zostaną wygaszone, a nabycie nowych będzie zależało od postawy właściciela terenu.
Głównym założeniem projektu jest rozbicie dotychczasowych struktur organizacyjnych działkowców i zmuszanie ich do budowania wszystkiego od początku. Stowarzyszenia ogrodowe, które miałyby ewentualnie przejmować prowadzenie ogrodów, nie mają gwarancji, że faktycznie to nastąpi. Będzie to uzależnione od podpisania umowy przez właściciela nieruchomości, a więc od jego woli. Odmowa oznacza konieczność kierowania sprawy do sądu - w tym czasie władzę w ogrodzie sprawuje właściciel. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby równocześnie przeprowadził likwidację ogrodu.
Ponadto „stowarzyszenia” mają być uzależnione od właściciela terenu (np. konieczność uzyskania zgody na inwestycję, obowiązki sprawozdawcze), który do tego praktycznie w każdej chwili będzie mógł wypowiedzieć umowy na prowadzenie ogrodów i przejąć pełnię władzy w ogrodzie.
W tej sytuacji iluzorycznie brzmią zapisy dotyczące warunków likwidacji. Właściciel z łatwością będzie mógł doprowadzić do sytuacji, że sam będzie egzekwować od siebie obowiązek wypłaty odszkodowań i odtworzenia ogrodu.
Pomimo całej propagandy PO, wyraźnie widać, że głównym celem projektu jest otwarcie możliwości masowej likwidacji ogrodów. Odebranie praw chroniących działkowców oraz rozbicie ich, jako grupy społecznej zorganizowanej w ogólnopolski ruch, który skutecznie broni praw działkowców, to bezdyskusyjnie najważniejsze zapisy projektu. Cała reszta nie ma już znaczenia. Ustawa nie precyzuje nawet w oparciu o jakie prawo działkowcy mają korzystać z działek!
Nic też nie będzie stało na przeszkodzie, aby po „spacyfikowaniu” zorganizowanej grupy społecznej, przystąpić do kolejnej nowelizacji ustawy – chociażby w zakresie ograniczeń w wysokości opłat pobieranych od działkowców za korzystanie z nieruchomości, czy teoretycznie „obligatoryjnego” odtworzenia ogrodów. Jeżeli raz można było wygasić prawa, które działkowcy nabyli w oparciu o ustawę, to co stoi na przeszkodzie, aby zrobić to ponownie?
Działkowcy nie będą już grupą, z którą ktokolwiek będzie się liczył. Chyba nikt, kto obserwuje poczynania PO, nie sądzi, że los działkowców – zwłaszcza, że są to głównie osoby mniej zamożne, a więc nie jej elektorat - będzie miał jakiekolwiek znaczenie. Pokusa przejęcia terenów wartych miliardy będzie nie do pohamowania. Zresztą zapisy projektu przewidujące nacjonalizację i wywłaszczenie z praw miliona polskich rodzin chyba najdobitniej wskazują, jakie znaczenie dla PO mają standardy konstytucyjne.
Oczywiście partyjni spece od public relations zadbają o to, by wmówić społeczeństwu, że to wszystko w ramach modernizacji, unowocześniania i wprowadzania standardów europejskich. Zapomną tylko dodać, że tych wschodnioeuropejskich.
Dlatego działkowcy powinni zrobić wszystko, by projekt PO znalazł się tam, gdzie trafiłby w każdym demokratycznym państwie prawa, czyli w koszu. Jest to ich obowiązek, nie tylko jako działkowców, których zmiany dotkną bezpośrednio, ale również jako obywateli. Projekt PO oznacza bowiem nie tylko początek końca większości ogrodów w Polsce, ale również łamie podstawowe standardy państwa prawa - prawo do ochrony własności i praw majątkowych, poszanowania praw nabytych, wolności zrzeszania się.
Zespół prawników
KR PZD