Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Komentarz OZ Mazowieckiego do felietonu Gazety Wyborczej

W opublikowanym w Gazecie Wyborczej felietonie „Podróż w czasie do dzielnicy drewnianych domków” (12.01.2015r.) autorstwa Filipa Springera wraz z sentymentalnym spojrzeniem wstecz na początki osadnictwa miejskiego w okolicach Warszawy, znalazły się także informacje, które mogą sugerować lub kojarzyć się niezorientowanemu w problemach działkowców czytelnikowi, iż rozpadające się chatki są wynikiem zaniedbania lub działań działkowców.

Aby uzupełnić obraz przedstawiany przez autora felietonu, należy wyjaśnić, iż bardzo często tereny, na których znajdują się samowolnie organizowane przez anonimowe osoby ogródki, a także wznoszone przez nie budowle nie mają nic wspólnego z rodzinnymi ogrodami działkowymi zarządzanymi przez Polski Związek Działkowców.

Oczywiście faktem jest, że w wielu ogrodach działkowych nie zawsze stan altan jest zadowalający. Jednak należy pamiętać, iż działkowcy w ogromnej większości to ludzie starsi, niezamożni, którzy nie są w stanie modernizować na bieżąco swoich altan. Ponadto w rodzinnych ogrodach działkowych od kilku lat wdrażany jest przez Polski Związek Działkowców i jego jednostki terenowe program modernizacji działek zmierzający do poprawy stanu zagospodarowania ogrodów, w tym także altan. Całe przedsięwzięcie wymaga jednak czasu i nakładów, które niestety ponoszą sami działkowcy. Dodać do tego należy, iż wiele ogrodów działkowych mimo wielu lat funkcjonowania wciąż nie ma uregulowanego stanu prawnego gruntu – często na skutek zaniedbań urzędników miejskich – co budzi niepewność działkowców i nie zachęca do inwestowania w użytkowaną działkę. Władze Warszawy niechętnie podejmują temat uregulowania stanu prawnego gruntów i równie niechętnie podejmują kwestie wspierania finansowego ogrodów, czy organizowanych przez zarządy ogrodów imprez nie tylko dla działkowców – wczasów dla seniorów, czy kącików zabaw dla dzieci

Pod uwagę trzeba wziąć także obawy działkowców spowodowane niekorzystnym dla działkowców w całym kraju orzeczeniem Naczelnego Sądu Administracyjnego w sprawie altan na działkach, które spadło na działkowców na początku ubiegłego roku. Sąd stwierdził, iż wszystkie budowle, które nie są lekką konstrukcją o ażurowych ścianach są samowolą budowlaną. W wyniku takiej interpretacji prawa 900 tysięcy altan w Polsce praktycznie musiałoby być rozebranych lub przebudowanych na koszt działkowców. Nie trzeba dodawać, że takie rozwiązanie wiązałoby się najczęściej z upadkiem wielu ogrodów. Obecnie w Sejmie trwają prace nad obywatelskim projektem zmian w prawie budowlanym, aby jasno sprecyzowana była definicja altany działkowej.

Ogrody działkowe są notorycznie atakowane, przepisy ustawy o ROD są wciąż podważane przez organy władzy publicznej i tu prym wiedzie Miasto Stołeczne Warszawa, ale i Rzecznik Praw Obywatelskich. Ogrodom chcą zaszkodzić także prywatne osoby mieniące się dobroczyńcami rzekomo ciemiężonych przez Związek działkowców lub też kryjące się pod nazwą „spadkobierca” grupy interesu, dążące do likwidacji ogrodów i pozyskania terenów, na których funkcjonują bez żadnych odszkodowań, co stoi w sprzeczności z ustawą o ROD.

To przykre, że autor felietonu tak odbiera ogrody działkowe, które są miejscem spotkań, miejscem życia dla ludzi starszych, w przeważającej większości niezamożnych, bo faktycznie ogrody działkowe nigdy nie staną się dzielnicami willowymi Warszawy, ale też nie takie jest ich przeznaczenie. To co dla autora felietonu wydaje się być „budą”, dla innych jest  całym światem, często całym dorobkiem życia! Nie można obrażać ludzi, tylko dlatego, że poczucie estetyki autora felietonu zostało naruszone! Można sobie natomiast zadać pytanie, czy jeśli opisywane przez Pana Springera altany nadal „stoją”, to może dla tych ludzi są tak ważne, że mimo braku środków finansowych na modernizację, za wszelką cenę chcą je utrzymać, bo jest to wszystko co mają! Niestety o tym już autor artykułu zapominał wspomnieć!

Dlatego też pełny obraz sytuacji w przypadku wspomnianego w felietonie problemu starych chatek na Paluchu w Warszawie będzie z pewnością cenną informacją zarówno dla redakcji, jak i dla czytelnika.

AK/OMA