Wszyscy pamiętamy, jak po wyroku Trybunału Konstytucyjnego politycy wszystkich ugrupowań obiecywali, że działkowcom nie stanie się krzywda, a ogrody działkowe zyskają szybko nową ustawę, która zapewni im bezpieczeństwo i możliwość dalszego użytkowania działek. Mijał miesiąc za miesiącem, a kiedy medialna wrzawa opadła okazało się, że jeśli działkowcy nie wezmą sprawy w swoje ręce to pozostaną z niczym. Dzięki zaangażowaniu tysięcy działkowców i Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej przygotowany został projekt obywatelski. Poparcie dla tego projektu pobiło wszelkie rekordy wśród inicjatyw oddolnych, bowiem blisko milion ludzi podpisało się pod tym właśnie projektem. Niestety projekt ten został całkowicie zignorowany przez partię rządzącą, która w ogrodach zobaczyła spory potencjał – do załatwienia własnych interesów. Pod kierunkiem posła Stanisława Huskowskiego Platforma Obywatelska przygotowała własny projekt ustawy, który zmierzał do całkowitej likwidacji ogrodnictwa działkowego w Polsce i rozprzedania terenów ogrodów temu kto da więcej. Tym sposobem, ziemią ogrodów, udałoby się załatać dziury budżetowe samorządów. Dyskredytowano więc wieloletnią pracę ogrodów i prowadzono antydziałkową demagogię. Niektórzy posłowie PO nie przebierali w słowach i posuwali się nawet do tego, iż „chodowanie marchewki w środku miasta uznano za ekskluzywne hobby”, a ogrody i altanki za „obskurne budy w środku miasta”. Wówczas środowisko działkowe ostro sprzeciwiło się zapisom projektu ustawy PO. Tysiące listów, apeli i stanowisk przesyłanych do władz RP, a także manifestacje pod biurami posłów PO, które odbyły się w czerwcu br. pokazały, ze działkowcy nie pozwolą na takie traktowanie przez polityków.
Niestety – takie ostrzeżenie ze strony środowiska działkowego, podobnie jak listy i protesty, zostały przez Platformę potraktowane marginalnie. Kiedy czołowi politycy tej partii dalej mamili obietnicami w światłach kamer, prawdziwe zamiary polityków PO ujawniały się kawałek po kawałku, podczas powołanej do pracy nad nową ustawą działkowej Podkomisji Nadzwyczajnej. Niestety dla władzy – obrady tejże Podkomisji transmitowane za pośrednictwem telewizji sejmowej, mogli oglądać wszyscy zainteresowani. A było ich niemało. Wszak działkowcy wraz z rodzinami tworzą 4 milionową społeczność. Działkowcy byli więc doskonale zorientowani jak wyglądają te pracy i jakie przynoszą efekty. Projekt obywatelski, który przyjęto jako bazę prac został tak zmodernizowany, że nie przypominał swoich pierwotnych zapisów. Wprowadzono liczne poprawki, które były całkowitym zaprzeczeniem tego, co proponowali działkowcy i czego oczekiwali po nowej ustawie. Platforma obywatelska pozostała nieugięta i oporna na wszelkie racjonalne argumenty przemawiające za zachowaniem zapisów projektu obywatelskiego. Zignorowano doświadczenie, jakie w kwestii konkretnych rozwiązań prawnych mogli wnieść do tej ustawy przedstawiciele działkowców. Arogancja to rzeczownik, który najlepiej określa sposób odnoszenia się do strony społecznej, a nawet ekspertów podkomisji. Podkomisja zmarnowała wiele czasu na słowne przepychanki i nieudolne manipulacje przewodniczącej Krystyny Sibińskiej. Wydaje się, że posłowie PO, którym podobno tak się spieszyło, by uchwalić nową ustawę, robili wszystko, by prace wydłużyć. Nie uchwalenie nowej ustawy do 21 stycznia 2014 roku, sprawi, że tereny ogrodów działkowych zostaną przejęte przez gminy, a działkowcy stracą wszystko, co dotąd posiadali. Posłowie PO z automatu odrzucali niemal wszystkie poprawki wniesione przez stronę społeczną. Przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej zgłosili 36 poprawek, z czego aż 29 zostało odrzuconych. To spowodowało, że wśród działkowców stopniowo narastało coraz większe oburzenie i niezadowolenie. Eskalacja następowała stopniowo. Najpierw działkowcy w dniu 20 września protestowali pod urzędami wojewódzkimi w całej Polsce. Niestety posłowie PO nadal pozostali „głusi” na argumenty i apele działkowców. To spowodowało, że w postulatach środowiska działkowego zaczęły się coraz częściej pojawiać wezwania do masowego wyrażenia swojego niezadowolenia, w postaci ogólnopolskiej manifestacji. Działkowcy coraz mocniej naciskali na zorganizowany protest, który pokaże władzy i partii rządzącej, że nie ma zgody na przedmiotowe traktowanie polskich działkowców. Kluczowym czynnikiem, który decydował o losach tej manifestacji jest czas. Z 18 miesięcy, jakie Trybunał Konstytucyjny wyznaczył na uregulowanie sprawy ogrodów działkowych pozostały już jedynie 3 miesiące. To zbyt mało, by czekać z założonymi rękoma na dobre chęci polityków i oporne kompromisy, których wypracowanie w takich warunkach, było praktycznie niemożliwe. Całkowite wypaczenie konstrukcji projektu obywatelskiego, tworzenie prawa w interesie kapitału, a nie obywateli, manipulacje podczas prac podkomisji, nieustające próby rozbicia Związku działkowców, a także zwalczenia ogrodów przez władze największych miast tj. Warszawy czy Wrocławia, nie mogły pozostać bez odpowiedzi środowiska działkowego. Poświęcenie działkowców było widoczne dla wszystkich. Blisko 15 tys. osób tłumnie zjechało do Warszawy z najodleglejszych zakątków kraju, by pokazać swoją jedność, mobilizację i siłę w obronie swoich praw, ogrodów i Związku.
Co dała manifestacja?
Manifestację działkowców można z pewnością uznać za ogromny sukces. Jej efektem jest to, że posłowie Platformy Obywatelskiej(wbrew swemu wcześniejszemu stanowisku),uznali że blisko 30 poprawek Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej jest słusznych, rzeczowych, dlatego powinny zostać wprowadzone do projektu ustawy. Jedna z ważniejszych zmian, którą udało się wycofać z projektu Podkomisji dotyczy wolnego obrotu działkami. Gdyby zapis ten ( tak jak pierwotnie chciała PO) stał się prawem, zarządzanie ogrodami byłoby praktycznie niemożliwe, a wprowadzenie do ROD zasad „wolnego rynku” przekreśliłoby ich podstawową funkcję. Kolejna ważna poprawka jaką wywalczył Komitet dotyczy zmian w przepisach przejściowych, które zgodnie z propozycją PO nakładały niewykonalne w warunkach ogrodowych obowiązki „weryfikacji” członkostwa ponad miliona członków, wielokrotnego zwoływania zebrań, których skutkiem byłby wyłącznie paraliż organizacyjny i chaos w ogrodach oraz nadwyrężenie finansów ROD. Kolejny ważny zapis, który obronił Komitet gwarantuje działkowcom z likwidowanych ogrodów stosowną rekompensatę oraz teren zamienny. Jedynym nierozstrzygniętym problemem pozostaje uwłaszczenie. PO chce bowiem uwłaszczać poprzez prawo współudziału, co w praktyce niewiele daje działkowcom, a wprowadza jedynie chaos organizacyjny do ogrodów działkowych. Tymczasem PZD jest za powszechnym uwłaszczeniem wszystkich działkowców, niezależnie od stanu prawnego gruntów ogrodów. Związek chce także, by było to tzw. uwłaszczenie mocne, a więc by działkowcom przekazywano prawo do konkretnej działki. Zapis uwłaszczenia proponowanego przez PO budzi szereg wątpliwości natury Konsytyucyjnej, o czym mówiło wielu ekspertów prawa, a ostatnio także Związek Miast Polskich. Ze względu na to, iż jest to problem dość trudny i skomplikowany pod względem prawnym, PZD zaproponowało, by sprawę tę rozstrzygnąć w odrębnej ustawie. Rozstrzyganie problemów dot. uwłaszczenia spowoduje bowiem przeciągniecie prac legislacyjnych nad przygotowanym już projektem ustawy działkowej. Tymczasem do uchwalenia nowej ustawy pozostało niespełna 100 dni, a musi odbyć się jeszcze pierwsze i drugie czytanie w Sejmie, następnie ustawa musi zyskać akceptację Senatu i podpis prezydenta. Ostatecznie strony postanowiły, że nad sprawą pochylą się wspólnie, tak by doprowadzić do kompromisu.
Manifestacja potwierdziła po raz kolejny, że Polski Związek Działkowców cieszy się ogromnym poparciem społecznym, czego politycy nie powinni lekceważyć. Zgromadzenie i wyprowadzenie na ulice Warszawy takiej grupy świadczy, że jest to olbrzymi kapitał społeczny. To także wyraz ogromnego poparcia społecznego dla dotychczasowych działań Polskiego Związku Działkowców, który od wielu lat nieustająco walczy o ogrody i działkowców. Działkowcy dali jasny sygnał, że wierzą nie politykom, a PZD. Milion podpisów pod projektem obywatelskim, ogromne poparcie wyrażone najpierw w masowych listach wysłanych do władz RP, a następnie w manifestacjach pod urzędami wojewódzkimi i manifestacji ogólnopolskiej, pokazuje rządzącym, że w debacie publicznej dotyczącej ogrodów działkowych powinni traktować PZD jako równoprawnego partnera społecznego. Działkowcy, dołączając do wielu innych grup społecznych, stali się aktywnymi uczestnikami życia publicznego.
Ich działania od początku spotkały się z poparciem posłów PiS, SLD, RP (obecnie TR), ID. Dla dobra ogrodów i działkowców wszystkie partie poparły zapisy projektu obywatelskiego, co jest zjawiskiem dotąd niespotykanym. Mimo ogromnych różnic politycznych pomiędzy tymi partiami i klubami politycznymi, wszystkie te ugrupowania wypowiedziały się ponad podziałami. Jedynie posłowie PO i SP przez wiele miesięcy pozostali nieugięci w swoich dążeniach. Manifestacja zmieniła nieco ich optykę. W efekcie Komisje Infrastruktury oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej przyjęły niemalże wszystkie poprawki zgłoszone przez Komitet Inicjatywy Ustawodawczej. To pokazuje siłę, solidarność i jedność środowiska. Podczas manifestacji głos zabrało wielu działkowców, którzy przedstawiali swoje racje. Dzięki wspólnym wysiłkom, zgodnie z hasłem manifestacji „Tylko razem obronimy ogrody działkowe” działkowcom udało się przekonać władze i posłów do swoich racji. Manifestacja pokazała społeczeństwu dobrze zorganizowany ruchu ogrodnictwa działkowego w Polsce. Masowy protest przebiegał pokojowo i spokojnie. Postawa działkowców godna jest uznania, bowiem manifestujący pokazali, że niezadowolenie społeczne można wyrazić w sposób kulturalny, a jednocześnie zauważalny. Szkoda tylko, iż godnej pozazdroszczenia i pochwały postawy obywatelskiej działkowców, w pełni nie doceniły media ogólnopolskie, dla których pokojowa manifestacja była po prostu za mało sensacyjna, by poświęcić jej więcej uwagi.