Czy chodzi tu o jakieś "rewolucyjne" zmiany, których nikt nie oczekuje, czy też o takie matactwo, które doprowadzi do skomplikowania całego procesu legislacyjnego i wyprowadzenia go donikąd?
Załącznik plikowy do pobrania
Czy chodzi tu o jakieś "rewolucyjne" zmiany, których nikt nie oczekuje, czy też o takie matactwo, które doprowadzi do skomplikowania całego procesu legislacyjnego i wyprowadzenia go donikąd?